niedziela, 13 lipca 2014

2. Este imbecil !

- Co to za David ? - Posłałam pytające spojrzenie do Anto.
- Przyjaciel Leo. Grali razem w Barcelonie. Jest naprawdę miły, polubisz go.- Szczerze się uśmiechnęła.
- Jakoś mnie nie przekonałaś jego jakże krótkim opisem.- Zaśmiałam się i zaczęłam poprawiać włosy.
- O czym rozmawiacie ?- Do pokoju zajrzał Leo.
- Iv jest ciekawa osoby Davida.- Anto mrugnęła do niego okiem.
- Nieprawda !- Oburzyłam się.- Po porostu zapytałam kim on jest...- Wywróciłam oczami.
- Jasneee...- Odparł mi unosząc jedną brew. Od razu posłałam mu zabójcze spojrzenie.- Ten...no..- Podrapał się po głowie.- To ja już pójdę na dół.- Odwrócił się i szybko zbiegł po schodach.
- Wiesz, mam dla ciebie pewną niespodziankę.- Spojrzałam na moją przyjaciółkę.
- Jaką ?- Pisnęła klaskając w dłonie.
- Później się dowiesz.- Zaśmiałam się i pokazałam jej język.

* * *

- David, to jest właśnie Ivette.- Leo z uśmiechem wskazał na mnie. Gdy tylko usłyszałam swoje imię od razu się odwróciłam i wtedy zobaczyłam jego. Od razu zmierzył mnie wzrokiem. Miał takie dziwne spojrzenie. Rzucił mi jeszcze jedno pogardliwe spojrzenie i powiedział oschle : Cześć. Przeszedł obok mnie i rozwalił się na kanapie.
Tylko na tyle go stać ? Wydaje się być taki dumny i arogancki. I to ma być przyjaciel Leo? Pff...Okropny.
- Iv, skarbie.- Z tego zamyślenia wyrwał mnie głos Nurii.
- Tak ?
- Opowiedz nam coś jeszcze o sobie i swojej rodzinie.- Posłała mi ciepły uśmiech.
- Dobrze. A więc jak już wiecie wychowywałam się w Rosario.- Zrobiłam krótką przerwę próbując przypomnieć sobie pewne wydarzenia z dzieciństwa.- Mój tata jest projektantem ubrań. Poznał mamę na jednym z pokazów. Była jedną z najlepszych modelek. Oboje mieszkali w Paryżu. Była bardzo młoda, gdy urodziła Miriam- najstarszą z moich sióstr. Wtedy postanowiła skończyć ze swoją karierą i zająć się domem. Rok później na świat przyszłam ja i  przez 3 lata mieszkałyśmy z nią w Indiach, a tata pracował. Rzadko go widywałyśmy. Później wróciłyśmy do Argentyny. Ja zamieszkałam z dziadkami w dzielnicy Leo, a mama wyjechała zabierając Miriam ze sobą. Teraz mama mieszka w Argentynie, ale zaraziła moje siostry miłością do kraju, w którym mieszkała wcześniej.
- A jak na imię mają te dwie młodsze siostry ? - Przerwał Xavi.
- Keira i najmłodsza Jaya. Miriam niedługo bierze ślub i na stałe zamieszka w Hiszpanii. Z resztą ja też.- Uśmiechnęłam się do Argentynki.
- Jak to ?- Uniosła brew.
- Rodzice kupili mi tutaj dom.
- To cudownie ! - Rzuciła się na mnie i zaczęła mocno ściskać. Ukradkiem spojrzałam na Ville. Te samo gardzące spojrzenie. O co mu chodzi ? Wyglądał tak, jakby był tu za karę. Chyba próbował dać mi jakiś "cenny" komentarz, ale Xavi od razu szturchnął go w ramię i dodał "siedź cicho". Po dłuższej chwili uwolniłam się z uścisku partnerki Leo.
- Późno już.- Westchnęłam.- Jestem bardzo zmęczona, pójdę już.- Wstałam z kanapy i zaczęłam się z nimi żegnać. Ucałowałam Leo, Anto i Nurię oraz przytuliłam Xavi'ego, w końcu stanęłam przed Davidem.
- Miło było poznać.- Przymrużyłam oczy.
- Oo tak bardzo.- Odparł szybko, ale w jego głosie dało się słyszeć pewną ironię.
Już chciałam mu coś wygarnąć, ale nieee...W ostatnim momencie się opanowałam. Gbur...Mam nadzieję, że więcej go nie spotkam. Chociaż nie wiem jeszcze kogo Miriam Fernandes i Raul Garcia zaprosili na swój ślub. Mam nadzieję, że jego nie ma na tej liście...

_________________________________________________________________________________


I 2 rozdział :) taki sobie. Ciężko mi się zebrać do pisania. Ale cóż muszę jakoś przebrnąć przez ten brak weny.

Nie mogę uwierzyć, że to już koniec Mistrzostw...
Komu dziś kibicujecie ? Ja wierzę w Argentynę <3
I oczywiście nie mogę się doczekać występu Shakiry *-*
Buziaki :*

PS : Zapraszam do głosowania w ankiecie na : http://goal-4-forever-football.blogspot.com/






czwartek, 26 czerwca 2014

1. David, que es ?



- Chryste David, czas zacząć żyć na nowo.- Xavi postawił przede mną szklankę z wodą, a sam usiadł na kanapie, na przeciwko mnie.- Nie możesz tego ciągle rozpamiętywać. Już minął rok.
- Dla mnie to rok męczarni. Cały czas mam przed oczami ten nieszczęśliwy dzień. Myślę, że nigdy tego nie zapomnę.- Głośno westchnąłem.
- To pewne. Takich wydarzeń się nie zapomina. One nie wylatują z pamięci. Mimo wszystko sądzę, że powinieneś zacząć układać swoje życie na nowo.
- Chyba nie jestem na to gotowy.
- Musisz kogoś poznać, jakąś fajną, ładną dziewczynę. - Wytrzeszczyłem oczy. Hernandez często mi doradzał i to w różnych kwestiach, jednak takie słowa z jego ust? To aż szokujące.
- O czym ty mówisz ?
- Nie byłeś żonaty, ani nie masz dzieci, więc ? Powinieneś spróbować.
- Chyba za mocno dostałeś piłką od Andresa. - Prychnąłem.
- Mówię całkiem poważnie.- Wyprostował się.
- Chce tylko moją Patricię, żadną inną.- Posłałem mu znaczące spojrzenie, ale on nie przestawał.
- Wiesz do Messich przyjechała przyjaciółka Anto. Również jest z Rosario. I nawet ją wczoraj poznałem.- Uśmiechnął się sam do siebie.- Nuria jest nią oczarowana. Mnie również wydała się być bardzo sympatyczna. Musisz ją poznać.
- Nie chce nikogo poznawać.- Mruknąłem.
- Tylko ją poznasz, to nic złego.
- Nie zgadzam się.- Odparłem stanowczo.
- Możecie zostać przyjaciółmi.- Zaśmiał się.
- Nie mam takiej potrzeby.
- Po prostu wymiękasz.
- Co ?
- Boisz się spojrzeć innej kobiecie w oczy.- Tym razem to ja się zaśmiałem. Wiedziałem do czego zmierza. Na jego usta wkradł się ledwo zauważalny przebiegły uśmieszek.
- Niczego się nie boję.- Pokręciłem głową.
- W takim razie bądź tu o 20-tej....



_________________________________________________________________________________



Witam :)

Przez to, że nie mogę skleić ani jednego słowa na blogu o Anie, założyłam nowe opowiadanie. Zbyt dużo pomysłów uzbierało się w mojej głowie.
Postaram się jakoś przemęczyć i do soboty powinnam tam opublikować przedostatni rozdział.
Czekam na Wasze opinie, co sądzicie o takim początku ?
Buziaki :*